poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 7.

Ten nieśmiały pocałunek przemienił się w zmysłowe zbliżenie. Na jego twarzy pojawiło się ogromne szczęście, ale na twojej jednak zakłopotanie.
An: przepraszam, to nie tak miało być.
Z: mi się bardzo podobało - na twojej twarzy pojawiały się coraz większe rumieńce.
An: no skoro tak, to może kiedyś to powtórzymy. Gdzie mnie zabierasz ?
Z: niespodzianka.
An: nie lubię niespodzianek, mój brat mi zniszczył psychikę swoją  niespodzianką.
Z: to znaczy?
An: w moje urodziny, kazał mi zamknąć oczy i stwierdził, że to będzie niespodzianka, była owszem, ale bardzo nieudana. Kupił mi węża na urodziny.
Z: nie martw się, nie będzie żadnych węży.
An: chyba mogę ci zaufać.

Jechaliście jakąś leśną drogą. Było bardzo ciepło, świeciło mocno słońce. Jechaliście czarnym kabrioletem. Czułaś powiew letniego wiatru we włosach. Chciało ci się śmiać jak patrzyłaś na rozwiane włosy Malika i jego grymas na twarzy. Dojechaliście na miejsce, był to mały domek letniskowy nad jeziorem.

Z: jesteśmy na miejscu.
An: jesteś pewien, że nie ma tu węży?
Z: sprawdzałem, trochę zaufania do mnie.
An: dobrze, dobrze. Lepiej popraw sobie włosy bo ci się rozwaliły.
Z: ciiiiiiiiii... chodź do domku
An: to jest jakaś prośba z podtekstem?
Z: mówiłem trochę zufania.
An: już siedzę cicho i nic nie mówię.
Z: no to chodź.

Weszliście do domku, był bardzo nowocześnie urządzony. Z salonu było wejście na taras, a z tarasu były schody wprost prowadzące nad jezioro. 

An: Uroczy widok.
Z: a teraz poczekaj chwilę przyniosę coś z samochodu.
An: proszę nie zostawiaj mnie tu samej - powiedziałaś to za późno, bo on już zniknął z twojego pola widzenia.
po chwili Z: już jestem, czemu jesteś taka wystraszona?
An: bo mnie tu samą zostawiłeś, a trochę się boję, bo nie ma tu żadnej żywej duszy.
Z: przepraszam, ale to bezpieczna okolica. Tutaj mam trochę jedzenia. Jemu ty czy na plaży ?
An: na plaży.
Z: to chodź wezmę tylko jakiś koc z sypialni.

Poszliście na plażę. Rozłożyliście tam czerwony koc w kratę, rozłożyliście całą zawartość koszyka i delektowaliście się lunchem na łonie natury. Nagle w jednym momencie sięgnęliście po sok. Wasze dłonie się spotkały w jednym miejscu. Wasz wzrok skupił się na sobie. Patrzyliście sobie głęboko w oczy. A potem to już....

________

CDN, no cóż mam zarąbisty pomysł na dalej. może będzie +18. a więc ja wam życzę pomyślności w nowym roku, i wspomnę wam, że jednym z moich postanowień jest blog. mam zamiar w przyszłym roku częściej tu zaglądać. xoxo HAPPY NEW YEAR

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 6.

Minęły dwa sygnały. Z słuchawki było słychać zachrypnięty głoś Harrego.
An: oj sorry chyba pomyliłam się.
H: nie, nie jeśli to ty Anto to dobrze dzwonisz, po prostu odebrałem bo Zayn nie może w tym momencie. Ale przekaże jemu, że dzwoniłaś.
An: będę wdzięczna.
Odłożyłaś telefon na komodę i poszłaś wziąć szybki prysznic. W tym czasie twój telefon znowu dzwonił. Za drugim razem przyniosła ci do łazienki Ada, bo miała dość tego dzwonienia.
Z:cześć, chyba jestem zbyt nachalny. Cały czas się zdzwonić nie możemy.
An: no chyba coś było nam nie pisane.
Z: dzwonię, bo chciałem się spotkać z tobą.
An: widzę, że zawładnęłam twoimi myślami.
Z: nie tylko, sercem też.
An:co ja mogę tobie na to poradzić ?
Z: jutro o 12 przyjadę po ciebie.
An: a znasz adres?
Z: nie, ale i tak go zdobędę.
An:Tomek dobra rada.
Z: co?
An: nic, nic. Tylko się z ciebie naśmiewam. Wyjdzie jeszcze, że jutro będziesz o mnie wszystko wiedział od Toma.
Z: opłaca się znać twojego brata.
An: dla ciebie tak.
Z: to co jutro o 12 będę po ciebie.
An: aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!! - właśnie wleciał ci telefon pod prysznic.
Z: co się stało?
An: nic, nic. Tylko trochę telefon zamoczyłam. Bo tak jakby jestem pod prysznicem.
Z:tak jakby jesteś naga? To może ja zaraz będę ?
An: musisz się nacieszyć wczorajszym seksem, przykro mi szybko się nie powtórzy. Do łatwych to ja nie należę.
Z: no cóż, przeżyję. Jutro się widzimy. Do zobaczenia!
An: paaaa!

Byłaś padnięta, a zarazem przepełniona uczuciami. Miałaś małe latające motyle w brzuchu. Z tych wszystkich emocji nie mogłaś zasnąć, bo już chciałaś kolejny dzień.

Gdy wstałaś o 10 w domu już nie było Ady, pewnie jeszcze nie wróciła od Harrego. Biedna zakochała się. Zjadłaś płatki z jogurtem truskawkowym. Ruszyłaś w kierunku szafy. Chyba 10 min zastanawiałaś w co się ubrać. W końcu zdecydowałaś się na czarne rurki i koszulę dżinsową ze złotymi dżetami na kołnierzyku. Poszłaś do łazienki. Umyłaś, wysuszyłaś i wystylizowałaś włosy. Swoje rzęsy pociągnęłaś delikatnie maskarą. Na policzki nałożyłaś róż, by podkreślić kości policzkowe, dzisiaj wybrałaś błyszczyk. Wolałaś być dziewczęca, a nie pociągająca, bo nie wiadomo co siedzi w główce Zaynowi. Wybiła równo 12, na twoim iPhonie pojawiłaś się nowa wiadomość "czekam z niecierpliwością na dole" ubrałaś szybko czarne Vansy, sięgnęłaś po również czarną torebkę i zamknęłaś za sobą drzwi. Na dole czekał na ciebie wysoki mulat z bukietem czerwonych róż. Przywitałaś go nieśmiałym pocałunkiem w policzek, ale on ruszył twarzą specjalnie i trafiłaś w jego zmysłowe usta.


____________

postaram się w tym roku napisać coś jeszcze. mam ochotę przejść do pewnego wydarzenia co odmieni los bohaterów, ale najpierw musi być przed nimi jeszcze długa droga. see you later xoxo

poniedziałek, 24 grudnia 2012

#important

Mam kompletny brak pomysłu, jak i czasu oraz dostępu do komputera, jeszcze w tym roku zapowiada się nowy rozdział. Na razie chcę wam życzyć zdrowych i WESOŁYCH ŚWIĄT! <3

sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 5.

*oczami Zayna*

No tak było zajebiście, ale co z tego, że nie mam z nią żadnego kontaktu. Ona jest taka idealna, cholera. Muszę znaleźć do niej jakiś numer, cokolwiek. Chwila, przecież ona coś mówiła, że dostanę jej numer od jej brata. No tak przecież to siostra Tom'a. Jestem genialny. Teraz znaleźć telefon w tym burdelu. Ku*wa przecież wskoczyłem wczoraj w ciuchach do basenu, a telefon miałem w kieszeni.

Z: Louis pożycz telefon muszę zadzwonić, a mój wczoraj zdechł - krzyczał na cały dom.
Lou: ciszej, głowa mnie boli. Telefon leży gdzieś tam na stoliku.

Z: no cześć Tom, mam prośbę, mógłbyś mi wysłać numer twojej siostry, czekaj jak ona miała na imię, no wiesz Anto. Proszę muszę się z nią skontaktować. Wczoraj skradł bardzo ważną część mojego świata. A dokładnie to jeden organ.
T: słyszę, że ktoś się tu zakochał, pewnie to notuj. Tylko jedna uwaga nie skrzywdź jej jak twój poprzednik, bo wiem gdzie mieszkasz i to ja ciebie wtedy skrzywdzę.

*oczami Anto*


Jak rzuciłaś się do łóżka automatycznie zasnęłaś jak tylko wstałaś, pokręciłaś się trochę po domu, ale dłużej nie mogłaś wytrzymać więc sięgnęłaś po buty do biegania, ubrałaś jakieś leginsy i narzuciłaś na siebie szarą bluzę nike. Wzięłaś iPoda i trzasnęłaś drzwiami. Poszłaś pobiegać w okolicy. Zawsze dawało ci to na tyle spokoju by spokojnie poukładać sobie wszystko w głowie. Biegałaś po parku, patrząc na tych wszystkich zakochańców. Z jednej strony było ci dobrze, bo ten idealny chłopak cię nie zranił, a z drogiej było ci źle bo liczyłaś na coś więcej z jego strony, a zresztą przypominał ci się twój były.

*oczami Zayna*

Kurde dzwonię po raz kolejny, a nawet nie odbierze. Może nie ma co się nakręcać, bo gdzieś wyszła albo śpi, jednak była wczoraj impreza, wypadałoby odespać, za godzinę spróbuję.

*oczami Anto*

Wróciłaś do domu zmęczona po dwu godzinnym wysiłku, postawiłaś wszystko na jedną kartę. Albo się odezwie w ciągu dwóch dni albo sama się za to zabierzesz. Spojrzałaś na telefon, a tam 10 nieodebranych połączeń i trzy wiadomości nagrane na sekretarkę. Włączyłaś pocztę głosową i wsłuchałaś się w wiadomość - Cześć, to ja Zayn. No wiesz, pamiętasz wczorajszą noc. Myślałem dużo nad tym wszystkim co się wydarzyło i chciałbym się z tobą spotkać. Jak tylko możesz to się odezwij będę czekać - słuchając tego przypłynęło do ciebie ogromne szczęście.
An: słuchaj co się stało, wczoraj pamiętasz tego Zayna, taki mulat, zresztą wiesz, bo ty ich tam znasz i wiesz co się wydarzyło między nami. Ogólnie mnie to bolało co się stało, bo nigdy się tak nie zachowywałam, ale on jest idealny i się do mnie odezwał, pomimo tego, że nie dałam mu swojego numeru. Rozumiesz to ? Zależy mu, słuchasz mnie czy nie ?
Ad: co ? nie tak szybko, tak jakby ja szybko mi kac nie przechodzi, nawet jakbym nie wiadomo co robiła.
An: w skrócie Zayn chce się ze mną spotkać.
Ad: dobra rozumiem, to zadzwoń do niego i się umów żaden problem, ja cię teraz sorry, ale idę się położyć albo najpierw do Harrego zadzwonię.
An: jak zawsze pomocna Ada.

Gdy zostałaś sama sięgnęłaś po telefon i wybrałaś jego numer. Minęły dwa sygnały, już się chciałaś rozłączać.


_______________

tak, tak, tak CDN, fajnie, że jest już ponad 1000 odsłon na to czekałam i dlatego na spontanie napisałam kolejny rozdział. liczę na komentarze, bo naprawdę miło zobaczyć w komentarzach co sądzicie o blogu. postaram się jutro albo w ciągu tego tygodnia napisać, a jak nie to za tydzień w sobotę.  xoxo